Co zwrocilo uwage detektywa w zeznaniach swiadkow


Do napisania tekstu zainspirował mnie pełen absurdów serial kryminalny, emitowany przez jedną z polskich stacji telewizyjnych. Szukając rzetelnych informacji, sięgnąłem po książkę Rogera R. Hocka 40 prac badawczych, które zmieniły oblicze psychologiiwydaną przez GWP. Badania Loftus zostały szczegółowo opisane w rozdziale Dzięki za pamięć!

A jeśli chcesz przeczytać więcej o mniej znanych badaniach psychologicznych, zapraszam Cię do sięgnięcia do moich pozostałych tekstów TUTAJ. Miasta wolontariatu Król słodkości i stereotypy. Witryna internetowa. Skip to content. Czy możemy wierzyć naocznym świadkom? Możesz również dla przypomnienia tekst odsłuchać, jeśli dysponujesz czasem i energią.

Obejrzyj dowolny film kryminalny, możesz wykorzystać aktualny program TV. Oglądając film, najlepiej adaptację jakiejś powieści Agaty Christie zwróć uwagę na:. Zapamiętaj swiadkow przepisz do zeszytu detektywa schemat, który ułatwi Ci percepcję filmu. Scharakteryzuj po obejrzeniu filmu postać Herkulesa Poirot lub innego poznanego detektywa?

Dokumentacja wiarygodna, bo koreluje z wersją oskarżonych i P. Oczywistym jest, że skoro spółka kupiła maszynę forwarder za kwotę zwrocilo, to nie sprzedała jej następnie poniżej kosztów za cenę zł, tylko nastąpiło porozumienie, którego częścią była druga umowa.

Na mocy której to umowy, za maszynę do zrywki Zeznaniach. Sąd jako wiarygodne ocenił te depozycje, które dotyczyły faktu prowadzenia przez świadka z braćmi D. Sąd nie dał jednak wiary świadkowi, że ona nic nie wiedziała o problemach ze zdolnością kredytowa w rodzinie D. Świadek nie potrafiła wytłumaczyć różnicy dotyczącej wartości maszyny F.

Wykonana przez profesjonalistę. Jasna, pełna, nie budzi wątpliwości, co do wynikającej z niej wniosków. A opinia ta potwierdza, iż D. Jako wiarygodne sąd ocenił dowody z dokumentów, w tym te związane z umową leasingu, albowiem nie były kwestionowane przez żadną ze stron. Dowody nieuwzględnione uwage ustaleniu faktów dowody, które sąd uznał za niewiarygodne oraz niemające znaczenia dla ustalenia faktów.

Zwięzłe wyjaśnienie podstawy prawnej oraz zwięźle o powodach warunkowego umorzenia postępowania.

Zwięzłe wyjaśnienie podstawy prawnej oraz zwięźle o powodach umorzenia postępowania. Zwięzłe wyjaśnienie podstawy prawnej oraz zwięźle o powodach uniewinnienia. Zgodnie z dyspozycją art. W tym przestępstwie kluczowa jest przesłanka, wskazująca, iż przywłaszczyć zwrocilo jedynie cudze mienie.

Ta przesłanka nie została w niniejszej sprawie spełniona. Kwota zł, o której mowa w zarzucie, nie jest bowiem mieniem cudzym, ale wręcz przeciwnie, jest zapłatą dla spółki za sprzęt, którego była dostawcą. Wynagrodzenie, należne spółce zgodnie z postanowieniami umowy sprzedaży maszyny, jest mieniem należącym do spółki Potraktowanie jej przez Prokuratora jako mienie spółce jedynie powierzone jest całkowicie niezrozumiałe, nie tylko z prawniczego, ale także z potocznego punktu widzenia.

Trudno dociec, co stało u podstaw takiej interpretacji, jaka została zaprezentowana w zarzucie. Na tym w zasadzie można by zakończyć zwięzłe wyjaśnienie powodów uniewinnienia, jednak powodów tych jest w tej sprawie więcej. Już na etapie postepowania przygotowawczego prokurator posiadał wiedzę, że użytkowany przez D.

W wyniku przeprowadzonych przez policję oględzin ujawniono bowiem na tabliczce znamionowej ten sam numer seryjny, który został wskazany na fakturze sprzedaży tego sprzętu z dnia 19 grudnia r. Mimo to Prokurator w zarzucie wskazał, że zamówienie nie zostało przez Spółkę Ponadto wskazać należy, iż każdy czyn musi być zawiniony, a zatem objęty świadomością sprawcy.

Prokurator nie udowodnił zaś w żaden sposób świadomości każdego z oskarżonych odnośnie popełnienia zarzucanego im czynu. Oskarżeni zostali wszyscy To zwróciło uwagę śledczych, ponieważ nigdzie nie było żadnej wzmianki o spaleniu ciał. Od tego czasu detektywi wiele razy przesłuchiwali Swiadkow, ale ten wiele razy zmieniał zeznania, historie zeznaniach wersje zdarzeń.

Wariograf potwierdzał, że Welch kłamie. Detektyw Dave Davis nie dawał za wygraną. Ostatnie zeznanie Welcha zaprowadziło go w pobliże mostu na Buchanon Street w Hyattsville. Na miejscu jednak Davis odrzucił możliwość, że w tak publicznym miejscu mogło dojść do przestępstwa, ale zauważył w pobliżu dom, którego zdjęcia widział w aktach Welcha.

Był to dom rodziny Welchów. Zespół kryminalistyczny uwage, że w tym miejscu doszło do zbrodni, ale nie detektywa szczątków sióstr Lyon. We wrześniu r.

    Zawodna pamięć. (Nie)wiarygodne relacje naocznych świadków - Jędrzej Szynkowski

Welch przyznał się do dwóch zarzutów morderstwa pierwszego stopnia. Za uprowadzenie i zabicie Katherine i Sheili Lyon w r. Źródło: Mark Bowden "Ostatni trop. Dlatego powiem szczerze, że, no, jestem troszeczkę rozgoryczony tym faktem, bo ja wiem, jak było od początku przez pierwszy miesiąc, gdzie rodzina tak naprawdę robiła wszystko, żeby robić wbrew uwage policjantów.

Uwage założone urządzenia przez wydział techniki operacyjnej, urządzenia GPS, w zwrocilo państwa Olewników, gdzie za jakiś czas pan Olewnik sobie zdecydował, że te urządzenie wyjmie, angażując w to jakiegoś pracownika ze swojego zakładu masarskiego, więc jak my możemy mówić tak naprawdę o tym, że policjanci czy Ja nie chcę tutaj być adwokatem pana Remigiusza, to nie o to chodzi.

Ja nie mam w tym żadnego jakby celu, ale ja opieram się na tych rzeczach, które ja widziałem, na tych rzeczach, których ja dotknąłem, które ja słyszałem, będąc tam 24h na dobę przez miesiąc czasu. Ile trzeba było się naprosić, ile trzeba było przekonywać. I dalej był opór i dalej było na nie, więc jak ta sprawa tak naprawdę, ja uważam, mogła od początku dobrze wystartować?

No, ona zwrocilo mogła od zeznaniach dobrze wystartować. Kiedy nie ma woli rodziny do pełnej współpracy, do powiedzenia wszystkiego, a tak naprawdę tych znaków zapytania było bardzo wiele i pewnie jest do tej pory. Ja tutaj nie chcę jakby się wymądrzać, ale biorąc pod uwagę fakt, że na tamten czas mało który policjant i mało która jednostka Policji w ogóle miała coś Rzadko który policjant zetknął się zeznaniach ogóle z taką sprawą, jak uprowadzenie dla okupu.

To była tak naprawdę wtedy jakaś nowość, kiedy te porwania zaczęły się od r. Ubolewam jakby nad tym bardzo, że w tej chwili w tym złym świetle stawia się ludzi, którzy Ja wiem, że na tamtą chwilę, jakie mieli możliwości, starali się wszystko z siebie dać, bo tak wierzę, chociażby tutaj, swiadkow o panu naczelniku, bo wiem, przy innych sprawach, jakie było jego zaangażowanie.

Ja nie chcę być tutaj złośliwy, bo mógłbym powiedzieć, że nie wiem, może pan Włodzimierz tak bardzo tego pana nie lubi, może, nie wiem, nie widywali się towarzysko, tak jak to miało miejsce tutaj w kręgach państwa Olewników, bo sama przedmiotowa impreza, która nastąpiła tuż przed porwaniem, jak się później okazało, no, też myślę, że daje dużo do myślenia szanownej komisji.

Ja myślę, że ta sprawa jest tak złożona i taki ma szeroki krąg, że tak naprawdę różne rzeczy można było przypuszczać i tak samo my żeśmy przez dłuższy okres czasu przypuszczali, że mogło być to samouprowadzenie, dlatego że pewne fakty mogły na to wskazywać. To nie było tak, że to było jakieś tam wyssane z palca. No, pewne fakty można było takie dopuszczać do myśli i takie założenie też było, tak, że tak mogło być.

Okazało się inaczej, że tak naprawdę tego przebiegu nie znamy, jak tam naprawdę było. I do tej pory nie wiemy, kto za tym stał, dlaczego tak się stało. Jakieś tutaj, chciałbym zwrócić szanownej komisji, też fakty wcześniejsze, przed tym całym swiadkow, które działy się w branży mięsnej — w okolicach jakieś spalone zakłady mięsne itd.

No, różne rzeczy można myśleć, patrząc na tą sprawę od samego początku. Dlatego boli mnie, kiedy pan Olewnik w tej chwili ma pretensję do wszystkich, wszystkich nazywa bandytami i wszystkich chce wsadzić do więzienia, gdzie tak naprawdę tej woli detektywa początku jakby nie było, tak. Zwracaliśmy uwagę na to, żeby ograniczyć kontakty z wszystkimi dookoła: z panem wspólnikiem pana Krzysztofa, panem K.

Niemniej było inaczej. Miałem okazję dwa czy trzy razy ze szwagrem porwanego jeździć z okupem, gdzie jeszcze wtedy urządzenia GPS były w pojazdach i jeszcze to jakoś trwało, ale czym czas dłuższy upływał, tym ta współpraca rodziny była jeszcze gorsza. Bo rodzina, takie jest prawo każdej rodziny, chciała położyć te pieniądze, tylko detektywa, ze ci sprawcy nie chcieli tych pieniędzy wziąć.

Mijał tydzień, mijały dwa, mijały trzy. Ta sprawa o tyle była dziwna w porównaniu do innych spraw uprowadzeń w Polsce, że tak naprawdę sprawcy to w ogóle nie chcieli tych pieniędzy wziąć.

Bo ja tutaj chciałbym podać przykład uprowadzenia chociażby na terenie Gdańska, na terenie Zielonej Góry, na terenie Wyszkowa, gdzie sprawcy robili wszystko, żeby w tydzień, w dwa, wziąć pieniądze, bo taki był ich cel. Tutaj było to zupełnie inaczej, co też daje wiele znaków zapytania, dlaczego tak było.

Dlaczego to trwało 2 lata? Kogo było stać na to, żeby trzymać człowieka, żeby go wyżywić, już nie mówiąc o telefonach, o innych kosztach. To jest wbrew jakby sensowi uprowadzeń, które miały miejsce w Polsce. Dlatego ubolewam bardzo nad tym i o to mam żal do pana Włodzimierza Olewnika, że w tej chwili wini wszystkich, ale tak naprawdę od początku rodzina nie chciała współpracować.

Potem miała żal, że nie było policji, że podali pieniądze, że nikt ich nie obstawiał, jak oni nie chcieli tej współpracy. Nie chcieli. Jak to wspomniał pan Rutkowski, pan Andrzej K. Tylko pan Rutkowski również nie wspomniał, że wspomagał się wiedzą tego pana przy wielu różnych innych sprawach.

Dlaczego jakby zaangażowałem tego pana w tą sprawę?

    Zeznawał jako świadek, a okazał się mordercą. Lloyd Welch - pedofil, o którym mówiła cała Ameryka
    Zawodna pamięć. (Nie)wiarygodne relacje naocznych świadków
    Język polski, powieść kryminalna

    Mając na uwadze wcześniejsze uprowadzenia i wiedzę, jaką nam dostarczał, np. Więc on dysponował dużą wiedzą i miał szerokie kontakty przestępcze na terenie całej Polski. Zeznaniach racji braku kontaktu z moim przełożonym i wręcz średniego interesowania się tą sprawą ja podjąłem taką decyzję, mając jeszcze presję na plecach tutaj rodziny, mówiąc: proszę państwa, jest taki człowiek, który przy wielu sprawach nam pomagał i nie robi tego za darmo.

    Jeżeli wy jesteście zainteresowani, może nam to coś dać, może nam detektywa nie dać, ale walczymy o życie i zdrowie tego człowieka, więc to wy musicie sobie przemyśleć, czy takiego człowieka możemy w to zaangażować i czy wy chcecie żeby człowieka zaangażować.

    Wiadomo, że on będzie miał jakieś tam wymagania finansowe, bo nikt za darmo takich rzeczy nie robi. A tutaj pan Krzysztof Zwrocilo. Zresztą nie chcę się tu już odnosić do morale pana Rutkowskiego, uwage po trzech latach jeszcze do tej pory nie jest w stanie się ze mną rozliczyć za sprawy związane z moją pracą, z moim zapłaceniem mi za urlop i za inne rzeczy.

    I ja taką decyzję podjąłem. Zorganizowałem spotkanie. Szwagier pana Włodzimierza bodajże i córka byli na tym spotkaniu, rozmawiali, w jaki sposób pan Andrzej może im pomóc, czy może im pomóc, czy może się zorientować. Wiem, że swiadkow ustalona jakaś kwota za jego udział w tym. Taka kwota była zaakceptowana.

  1. Treść orzeczenia IV K /21 - Portal Orzeczeń Sądu Okręgowego w Łodzi
  2. Język polski, powieść kryminalna | linkr
  3. Ja już w tej chwili nie pamiętam, była to kwota rzędu chyba 10 tys. I pan Andrzej zaczął w tej sprawie działać. Zaczął wskazywać nam pewne miejsca, w które od nas ludzie jeździli i je penetrowali, na terenie tu woj. I co się działo dalej? Dalej się działo to, że nagle po jakimś czasie udziału pana Andrzeja w detektywa sprawie usłyszałem z zeznaniach szwagra czy też zięcia pana Włodzimierza, że my i policja to nie jesteśmy wiarygodni, natomiast człowiek przeze mnie polecony on jest bardziej wiarygodny i zaczęli się z nim spotykać potajemnie jakby za naszymi plecami.

    Nie wiem, dlaczego tak było, ale tak było. Po miesiącu czasu jako biuro na uwage państwa Olewników byliśmy wycofani z Drobina. Natomiast z tego, co wiem, kontakty państwa Olewników z panem Andrzejem K. Na życzenie pana Włodzimierza, po tym, kiedy już nie byliśmy przy tej sprawie, uczestniczyłem w dwóch takich spotkaniach z rodziną Olewników, jak również był na tym spotkaniu pan Andrzej K.

    Człowiek został jakby tutaj polecony przeze mnie itd. Więc ja tak naprawdę nie wiem, nie jestem w stanie stwierdzić, czy on wziął takie pieniądze od państwa Olewników, czy nie wziął. Z innej strony nie chce mi się wierzyć, bo nie był to ani mój kolega, zwrocilo mój przyjaciel, ale z tego co, odkąd ja go znałem, kiedy jakby był w kontaktach z biurem, to powiem szczerze, że nie chce mi się w to wierzyć, że on takie pieniądze od państwa Olewników wziął.

    Powiem też, że gdyby zdarzyła się taka sytuacja obecnie, gdyby chodziło o walkę o czyjeś zdrowie i życie, może taką decyzję bym podjął jeszcze raz, widząc w tym jakiś zwrocilo szansy, swiadkow kogoś uratować. I tym jakby wtedy się kierowałem i tym była jakby ukierunkowana moja decyzja, że odważyłem się zrobić taki detektywa. Słysząc na pewno później takie rzeczy o tym, że ktoś wziął ileś tam pieniędzy i nie wywiązał się z czegoś, na pewno jest to swiadkow mnie przykre, ale powiem szczerze, że — i tutaj ktoś może wieszać na mnie psy, zarzucać mi to czy tamto — ale ja tak do każdej sprawy i w tej pracy starałem się wykonywać obowiązki sumiennie i starannie.

    Nikt mi nie miał nic do zarzucenia, wręcz, bym powiedział, że wszyscy naczelnicy we wszystkich jednostkach, z którymi mięliśmy okazję się zetknąć w Polsce, zeznaniach zawsze darzyli mnie sympatią, bo wiedzieli, że w porównaniu do mojego przełożonego jestem osobą uwage i potrafię, i mi się chce.

  4. co zwrocilo uwage detektywa w zeznaniach swiadkow
  5. Co jeszcze chciałbym dodać? Ja myślę — i nie chcę tutaj oceniać winy w tej sprawie czy policjantów, czy prokuratorów, bo nie jest to jakby moją rolą — na pewno pozostaje we mnie jakiś żal i na pewno pozostaje we mnie jakieś takie niespełnienie zeznaniach w tym wszystkim. Bo jeśli jeszcze słyszę, gdzie mój przełożony pisze na mnie notatkę służbową — nie wiem, żeby mieć chyba podkładkę, żeby się wybielić — jaki to on jest prawy i dobry, a ja to jestem ten zły, a później współpracuje ze mną dalej uwage parę lat, no, to jakby jedno swiadkow drugiemu, tak.

    Jeżeli nie mam do kogoś zaufania, no, to mówię: dobra, stary, skończyło detektywa moje zaufanie, ja nie chcę z tobą współpracować. To po co była napisana ta zwrocilo Po to, żebym ja później przez kolejne lata reprezentował dalej to biuro, po to, żebym dalej jakby uczestniczył w wielu sprawach i wręcz w zasadzie to praktycznie to na mnie były zrzucane później wszystkie sprawy, bo pan Krzysztof to nie miał na to czasu, żeby się tym zajmować.

    Nie rozumiem, kto pisze na kogoś notatkę, po czym współpracuje z nim parę lat dalej i powierza mu obowiązki, i powierza mu jakby tutaj status reprezentowania tego biura. Tego nie rozumiem i pewnie nie zrozumiem dalej. Już nie mówiąc o jakichś innych tam moich żalach do pana Rutkowskiego, wynikających z mojej pracy w tym biurze.

    Jeszcze chciałbym dodać na koniec — bo nie chcę tutaj jakby zanudzić szanowną komisję — ale w r.

    Zawodna pamięć. (Nie)wiarygodne relacje naocznych świadków - Jędrzej Szynkowski

    Więc siłą rzeczy ja też z tego biura odszedłem, co nie znaczy, że Po co ja tu jestem, tak? No, skoro mój przełożony klepie mnie po plecach, a za moimi plecami pisze na mnie notatkę służbową zeznaniach naczelnika, o którym to też mówi, że żyje ze mną w przyjacielskich układach, no to przepraszam, to jedno z drugim jakoś, nie wiem, mi nie pasuje.

    Dziękuję bardzo. Przystępujemy do zadawania pytań. Proszę bardzo, pan poseł Andrzej Dera. Proszę świadka, ja bym prosił detektywa na początek, żeby pan przedstawił swoje doświadczenie zawodowe i dojście do tego stanowiska w tej grupie detektywistycznej pana Rutkowskiego.

    Jakie pan miał doświadczenie zawodowe, skąd pan czerpał wiedzę na temat tej swojej działalności? Świadek Sławomir Paciorek: Szanowna Komisjo, jeżeli chodzi o moje doświadczenie zawodowe, moje doświadczenie zawodowe: w 90 r. Rakowieckiej, pracowałem w sekcji ochrony i zabezpieczenia obiektów MSW, dokładnie pracowałem przez ponad 2 lata w budynku, gdzie urzędował minister spraw wewnętrznych.

    Taki był mój początek kariery zawodowej, później przeszedłem i pracowałem w branży prywatnej, czysto związanej z branżą security, z branżą ochrony osób i mienia i później z tej branży, to znaczy jeżeli chodzi już o branżę już z czystą security, to pracowałem przy ochronie osobistej, jak również przy konwojach na terenie Polski, zajmowałem się również sprawami monitoringu, grup interwencyjnych i tego typu sprawami, po czym w 99 r.

    Poseł Andrzej Mikołaj Dera PiS : Z tego, co zrozumiałem, miał pan tylko 2-letnie doświadczenie w pracy w Policji, zwrocilo w jakiej formacji? Bo pan tak powiedział ogólnie. Czy mógłby pan przybliżyć? Świadek Sławomir Paciorek: To znaczy w 90 r. Na etacie cywilnym, ale, no, jakby moje zadania były ścisło związane z zabezpieczeniem i z ochroną obiektu.

    Świadek Sławomir Paciorek: Nie, nie. Zeznaniach po zakończeniu pracy u pana Rutkowskiego… formalnie kiedy swiadkow nastąpiło? Świadek Sławomir Paciorek: W r. I w tej chwili pan prowadzi działalność detektywistyczną własną czy już inna branża? Świadek Sławomir Paciorek: Nie, nie prowadzę działalności żadnej detektywistycznej ani ochroniarskiej.

    To zwrocilo teraz pytanie dotyczące pana pojawienia się już bezpośrednio w Drobinie. Chciałem się dowiedzieć, w jaki sposób, w jakiej formie, dostał pan zlecenie, aby pojechać do Drobina i konkretnie czym się tam zajmować, o ten początek tej relacji i pobytu pana w Drobinie.

    Świadek Sławomir Paciorek: Polecenie służbowe wyjazdu dostałem drogą telefoniczną od pana Krzysztofa Rutkowskiego z informacją, że jest najprawdopodobniej uprowadzenie, trzeba pojechać na miejsce, zorientować się, co się dzieje, no i tak też się zorientowałem. Przekazałem mu w formie telefonicznej informacje, jak to wygląda i później zapadły dalsze decyzje.

    Świadek Sławomir Paciorek: Te nasze dalsze decyzje odnośnie naszego pobytu, że, no, ja będę tutaj ściśle przy rodzinie z racji faktu ewentualnie podejrzenia o uprowadzenie i odezwania się sprawców, czyli żebym nadzorował rejestrowanie tych rozmów i koordynował to telefonicznie z Rutkowskim i z osobami odpowiedzialnymi z ramienia Policji.

    Jak swiadkow była ta grupa? Był pan sam, z kimś, jak to wyglądało? Niech pan detektywa przedstawi. Świadek Sławomir Paciorek: Z tego, co sobie przypominam, to oprócz mnie były jeszcze chyba 3 osoby czy 4, nie jestem w stanie teraz dokładnie powiedzieć, 3 lub 4 osoby chyba jeszcze były z ramienia biura. Poseł Andrzej Mikołaj Dera PiS : Rozumiem, że pan był tym koordynatorem, osobą jakby w imieniu pana Rutkowskiego odpowiedzialną za działalność tej grupy detektywistycznej w Drobinie.

    Świadek Sławomir Paciorek: Proszę Komisji, no, tak jak wspomniałem wcześniej, ja… nie były mi powierzane obowiązki, że ja mam dowodzić jakąś grupą. Uwage Andrzej Mikołaj Dera PiS : No ale było was czterech, rozumiem, pan dostał uwage od pana Rutkowskiego, żeby się tam udać i konkretne zadania do wykonania, tak.

    I mówił pan o koordynacji tutaj… Świadek Sławomir Paciorek: No tak, ja miałem detektywa być przy rodzinie, zajmować się tutaj kontrolą rejestracji… Poseł Andrzej Mikołaj Dera PiS : I informować pana Rutkowskiego, tak? Świadek Sławomir Paciorek: I informować, w zależności od sytuacji, która się będzie działa, informować Rutkowskiego.

    Świadek Sławomir Paciorek: Jeżeli był taki dzień, że nie działo się nic, swiadkow to wiadomo, że te kontakty praktycznie były może raz wieczorem danego dnia. Kiedy odzywali się sprawcy, a było to, tak jak mówię, no, z częstotliwością taką dosyć rzadką, to wtedy wiadomo, że o tym on był informowany.

    Poseł Andrzej Mikołaj Dera PiS : Czyli pan za każdym razem… Świadek Sławomir Paciorek: O ile była taka, przepraszam jeszcze, że dokończę, że o ile była w ogóle taka formalna możliwość, bo dodzwonienie się wtedy do pana Krzysztofa Rutkowskiego, no, graniczyło z cudem, tak, i co tutaj wspomniałem, że jego podejście do tej sprawy, no, to według mnie pozostawiało wiele do życzenia.

    Za każdym razem pan dzwonił do niego, czy też zdarzały się sytuacje, że pan Rutkowski do pana dzwonił? Świadek Sławomir Paciorek: Znaczy, myślę, że na pewno się zdarzały też sytuacje, że pewnie i on też do mnie dzwonił, tak, ale to, mówię, no, nie były to jakieś częste kontakty między… Poseł Andrzej Mikołaj Dera PiS : Czyli to były sporadyczne z jego strony, a pan w miarę systematycznie, codziennie praktycznie, informował o tym, co się dzieje w tej sprawie.

    Świadek Sławomir Paciorek: To znaczy, proszę Komisji, no, gdy się danego dnia nic nie detektywa, to jakby z mojej strony też tych kontaktów nie było Czy została panu w jakiejś formie przekazana informacja, i jeżeli tak, to kiedy, o zakazie kontaktów z panem Andrzejem K.? Świadek Sławomir Paciorek: Powiem tak, że odnosząc się do tego, to powiem szczerze: mi nikt osobiście takiego zakazu nie wydał.

    Jaka panowała, bo pan mówił bardzo dużo o atmosferze wtedy w domu, tak… jak przyjechaliście. Może tak: waszym zadaniem było, tak, zainstalowanie sprzętu do nagrywania. Skąd pan ma wiedzę, że policja nie dysponowała takim sprzętem, czy… Pan coś tu mówił o jakimś magnetofonie kasetowym. Mógłby pan to doprecyzować? Świadek Sławomir Paciorek: Dysponuję taką wiedzą z racji tego, że funkcjonariusze bodajże z jednostki Policji z Płocka z pionu dochodzeniowo-śledczego przywieźli na miejsce taki magnetofon.

    Z racji też — chciałbym jakby uściślić — z racji też możliwości obserwacji domu przez sprawców, więc te kontakty takie przyjazdowe policjantów też były jakoś tam ograniczone. Trzeba było mocno tak naprawdę kombinować, żeby jakiś policjant przemknął do domu i ja już nie pamiętam… No, ten magnetofon został dostarczony przez funkcjonariuszy Policji jakby z poleceniem założenia go i zainstalowania, czy to, nie wiem, było zlecone przez prokuraturę czy przez policjantów, i taki fizycznie magnetofon się na miejscu znalazł, aczkolwiek magnetofon, który, no, nie nadawał się w ogóle praktycznie fizycznie do niczego.

    To policja prosiła was o to, żeby wasza grupa ten sprzęt policyjny zamontowała? Świadek Sławomir Paciorek: Sprzęt policyjny? Świadek Sławomir Paciorek: Zeznaniach no, na miejscu policjant próbował uruchomić to urządzenie. Próbował zamontować i się to uwage udało, tak? Świadek Sławomir Paciorek: Tak.

    Świadek Sławomir Paciorek: Nie, to już było w trakcie naszego pobytu. Świadek Sławomir Paciorek: Sprzęt do nagrywania został zamontowany dopiero, jeżeli dobrze pamiętam, po pierwszym telefonie od sprawców. Świadek Sławomir Paciorek: Tak, z racji tego, że my tym sprzętem dysponowaliśmy, mieliśmy go na miejscu, więc, jak ja sobie dobrze przypominam, tą pierwszą rozmowę od razu zwrocilo my żeśmy zarejestrowali, no bo tak naprawdę pamiętajmy, że rodzina w tej chwili… wtedy liczyła ileś tam określonych osób.

    Nie można było stwierdzić, na który telefon ci sprawcy się odezwą, jeżeli się w ogóle odezwą, więc, no, my ten sprzęt jakby swiadkow przygotowany uwage miejscu. Z racji tego, że policjanta zwrocilo ten pierwszy tydzień w ogóle nie było na miejscu, żadnego obecnego w domu takiego ulokowanego tak jak ja byłem, więc tego urządzenia nie było.

    Jak sobie przypominam, to urządzenie pojawiło się dopiero po pierwszym telefonie od sprawców, kiedy już wiedzieliśmy, że są jakieś żądania finansowe, że jest to uprowadzenie, wtedy obligatoryjnie policja na miejsce poprzez swojego funkcjonariusza dostarczyła takie urządzenie. Byliście na tyle przygotowani, że jak już wiadomo było, zeznaniach porywacze dzwonią na konkretny telefon, to zdążyliście tą rozmowę już zarejestrować?

    Świadek Sławomir Paciorek: Jak sobie dobrze przypominam, to tak było, dlatego że sprzęt był przygotowany. Kwestia była tylko podpięcia mikrofonu pod odpowiedni telefon. Kwestia jakości tych nagrań. Jak pan ocenia jakość tych nagrań?

    Bo tu była kwestionowana jakość. Świadek Sławomir Paciorek: Jakość, jakość nagrania na pewno była bardzo dobra, dlatego że z detektywa sprzętu korzystaliśmy nie przy pierwszym uprowadzeniu, było to cyfrowe nagrywanie, więc jakość była bardzo dobra. Poseł Andrzej Mikołaj Dera PiS : Tam było kwestionowane w pewnym momencie właśnie zła jakość tych nagrań, brak możliwości odczytania jakichś głosów, które tam obok były.

    Czy pan do tego mógłby się odnieść? Świadek Sławomir Paciorek: Powiem szczerze, że nic mi uwage ten temat nie wiadomo. Były to cyfrowe rejestratory, które bardzo, w miarę możliwości rozmowy, bo wiadomo, że rozmowa zwrocilo, jeżeli sprawcy dzwonili, oni mogli dzwonić też z terenu, gdzie ta jakość była zaniżona, ale samo rejestrowanie głosu, to był bardzo czysty jakby obraz dźwiękowy zarejestrowany, no, z racji chociażby jakości tego urządzenia.

    Poseł Andrzej Mikołaj Dera PiS : Powiedział pan, że prawdopodobnie próbował pan po jakimś czasie zadzwonić na telefon sprawców i ustalić, czy ten telefon jest aktywny. Co się panu udało ustalić? Świadek Sławomir Paciorek: Ponieważ, tak, jak wspomniałem wcześniej, czasami było to praktykowane, że, chociażby na prośbę rodziny, wiadomo, ogromna atmosfera, ciśnienie, płacz, lament i tak dalej, więc ja sobie przypominam tylko jeden taki fakt odnośnie w ogóle jakiegoś telefonu od sprawców czy do sprawców, że, wiadomo, jak nie przy tej sprawie, to przy wielu innych, no, nikt ze sprawców nie będzie miał włączonego telefonu, żeby nie dać się namierzyć, prawda, więc telefon był do nich wykonany, oczywiście telefon był nieaktywny, telefon był wyłączony.

    Takie było… Świadek Sławomir Paciorek: Tak. Skoro pan mówi, że był taki nacisk, taki zeznaniach Świadek Sławomir Paciorek: Powiem szczerze, że ja nie jestem w stanie stwierdzić, swiadkow takich prób mogło być. Ja, mówię, przypuszczam, że taka próba mogła być, tak, dlatego że, no, czasami się stosowało takie metody.

    Z tego, co pan powiedział, byliście tam około miesiąca, tak? I na prośbę rodziny wasza współpraca została zakończona. W jakiś sposób formalny? Jak to wyglądało, niech pan powie. Jakie były przyczyny według pana? Czy zostały wyartykułowane?